💄 RECENZJA - szminka Inglot 866 💄
Dzisiaj nadszedł czas na recenzję szminki z Inglota o numerze 866. Dostałam ją na urodziny jako jeden z prezentów od swoich cudownych mężczyzn (Pawła i Damiana ♥) i dlatego jest dla mnie ważna. Na początku niezbyt byłam do niej przekonana, zresztą tak samo jak ci, od których ów prezent otrzymałam. Porównywaliśmy ją z tą, którą dostałam od Damiana na Gwiazdkę. Pisałam o niej TUTAJ. Matowa jednak bardziej do mnie przemawia. No ale postanowiłam mimo to spróbować i przetestować ją.
"Pomadka do ust z delikatnym połyskiem zapewnia trwały i intensywny kolor przez wiele godzin. Formuła wzbogacona w wit. E i olej z awokado wygładza i pielęgnuje usta."
Cena: 23,00 zł
brutto
Pomimo tego, że nie jest to szminka matowa, do której tak bardzo się przyzwyczaiłam wygląda na ustach całkiem nieźle. Niestety nie miałam możliwości dopasować jej do konturówki z Inglota o numerze 21, gdyż całą kolorówkę mam spakowaną już do przeprowadzki i tak naprawdę zostawiłam sobie tylko dwa podkłady, puder ryżowy, bronzer, eyeliner i cztery szminki (z czego trzy matowe) i nawet nie miałam sobie czym zrobić makijażu, żeby przynajmniej na "dostateczny" się prezentował na zdjęciach, więc od razu ostrzegam, że po pierwsze - modelką to ja nie jestem (wygląd nie ten, twarz nie ta i ogólnie 2/10) i mistrzynią makijażu też nie (staram się jak mogę, bo podobno praktyka czyni mistrza).
Moje usta są ogólnie ciężkie do wyrysowania - czy to z konturówką, czy też bez. O łuku kupidyna już nawet nie wspomnę. Dodatkowo mam gdzieniegdzie małe blizny na krawędzi górnej wargi i one też raczej sprawy przy malowaniu nie ułatwiają.
Kolor pomadki jest CU-DOW-NY, jestem zakochana. Kocham czerwienie, uwielbiam je nosić na ustach niezależnie od miejsca czy sytuacji, po prostu miłość. Dość łatwo się nakłada, pięknie sunie po ustach, ja w związku z moim dość trudnym i przedziwnym kształcie wspomagałam się pędzelkiem do ust "For Your Beauty" i jakoś poszło. Chętnie wypróbuję jeszcze jakieś kolory i pewnie niedługo sobie sprawię coś nowego.
Zdjęcia ogólnie są robione nocą, przy sztucznym świetle i lampie błyskowej, więc ich jakość jest jaka jest, ale obiecuję poprawę, serio :)
* mieszankę podkładów: Rimmel Lasting Finish 25HR w kolorze 100 Ivory i Bourjois Healthy Mix w kolorze 51 Light Vanilla;
* kremowy korektor w kompakcie Avon w kolorze Fair;
* puder ryżowy marki Mariza;
* jako cienia i bronzera użyłam puder w kulkach Janette Cosmetics;
* eyeliner Eveline Celebrities;
* szminka Inglot nr 866;
_____________________________________________________________________________
Piękna czerwień :)
OdpowiedzUsuńTak, jest przepiękna :)
UsuńŁadny kolor, ale bardziej mi się podoba odcień na stronie Inglota (taki wiśniowy, szkoda, że nie jest taka w rzeczywistości).
OdpowiedzUsuńJa nie żałuję, że jest taka a nie inna, ponieważ wiśniowa raczej by tragicznie wyglądała na moich ustach :)
UsuńPrzepiękny kolor, uwielbiam takie pomadki
OdpowiedzUsuń_____________
Pozdrawiam
MARCELKA FASHION and LIFESTYLE BLOG
♡♥♡♥
Ja też, kocham wszelakie czerwienie ♥
UsuńPiękny kolor !
OdpowiedzUsuńI jakie Ty masz śliczne usta ! Piękny kształt, jesteś dla siebie za bardzo krytyczna Madziu ;)
Uwierz mi, że wymalować je jakimś mocniejszy kolorem to jest prawdziwa katorga i tak czasochłonne zajęcie, że trudno o gorsze :P
Usuńpodoba mi się ten kolor, ale nie zbyt mi do twarzy w czerwieniach ;) zapraszam do mnie i obserwuje!
OdpowiedzUsuńJa wolę czerwienie zdecydowanie bardziej niż róże :)
UsuńKolor faktycznie piękny i twarzowy :-)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda chociaż mnie jakoś nie kuszą pomadki inglota :)
OdpowiedzUsuńAle śliczny kolorek <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas ;*
Buziaki ;*
Ładny kolorek :D
OdpowiedzUsuńPiękny kolor :)
OdpowiedzUsuń